piątek, 16 maja 2014

Rozdział 3 "Głos"

Przechadzając się po Central Parku zaskoczył ich deszcz, a oni byli na drugim końcu cudu natury. Znajomi zaczęli iść szybkim tempem w stronę domu dziewczyny. Kałuże z chwili na chwilę robiły się coraz większe, a oni coraz bardziej mokrzy. W końcu dotarli do miejsca zamieszkania blondynki.

-Angie? Gdzieś ty była?-zapytała mama dziewczyny.
-Najpierw poznaj Harrego. Jest nowym uczniem w mojej klasie, a przeprowadził się tu z Miami. Pokazywałam mu Manhattan i Central Park.-wyjaśniała.
-Dzień dobry.-powiedział chłopak wyciągając rękę w stronę brunetki.
-Witam, miło mi cię poznać.-powiedziała i uścisnęła dłoń chłopaka.-Słuchajcie jesteście cali mokrzy (Serio? Wiesz nie zauważyliśmy.) to może ja zrobię gorącą czekoladę, a wy pójdziecie się przebrać. Harry dam ci jakieś spodnie i bluzkę. Chodź ze mną.-powiedziała i poszła wziąć z szafki w salonie jakiś T-shirt i spodnie swojego męża Zayna. Następnie udała się do kuchni przygotować zapowiedziany napój. Harry doszedł do pokoju koleżanki i razem zasiedli na łóżku.Bruneta najbardziej zaciekawiły instrumenty
widoczne przez  szklane drzwi w koncie pokoju. Już miał się zapytać czy zagra mu coś ale przeszkodziła mu Milena, która przyniosła czekoladę z piankami.
-Proszę dzieci.-powiedziała brunetka podając im dwa kubki z brązową cieczą, na której dryfowały dwie białe "wyspy". 13 latkowie podziękowali Lenie, a ta uśmiechając się wyszła z pokoju córki.
-Mmmm...przepyszne.-rzekł upijając łyk czekoladowej pyszności.
-Zgodzę się.-przytaknęła blondynka.
-Angie mogę cię o coś poprosić?-zapytał odwracając głowę w stronę szmaragdowookiej.
-Zależy o co.-uśmiechnęła się uroczo.
-Zaśpiewasz mi coś?-powiedział szybko ale blondynka "wyłapała" jogo prośbę. Po chwili zastanowiła odpowiedziała krótkie "okej" i wstała kierując się do jej "studia". Czekoladowooki bez słowa ruszył za towarzyszką. Dziewczyna stanęła za keyboardem i zaczęła czegoś szukać w teczce. Po jakiś dwóch minutach wyciągnęła jedną partyturę i oparła o stojak. Zaczęła grać. Wzięła głęboki oddech i przymykając oczy zaczęła wydobywać z siebie słowa tworzące tekst piosenki.
Oh, oh, oh,
It's magic, you know
Never believe it's not so
It's magic you, know
Never believe it's not so

Never been awake
Never seen a day break
Leaning on my pillow in the morning
Lazy day in bed
Music in my head
Crazy music playing in the morning light

Oh, oh, oh
It's magic, you know
Never believe it's not so
It's magic, you know
Never believe, it's not so

I love my sunny day
Dream of far away
Dreaming on my pillow in the morning
Never been awake
Never seen a daybreak
Leaning on my pillow in the morning light

Oh, oh, oh
It's magic, you know
Never believe it's not so
It's magic, you know
Never believe, it's not so

Oh, oh, oh
It's magic, you know
Never believe it's not so
It's magic, you know
Never believe, it's not so
Never believe
-Pięknie...Masz naprawdę piękny głos.-wypowiedział oczarowany talentem koleżanki. Angie tylko się uśmiechnęła i spuściła głowę w dół czując napływające rumieńce. Chwilę później mama bohaterki przyniosła suche już ciuchy Harrego. Chłopak przejął ubrania i udał się do łazienki aby się w nie odziać.
-Mamo.-zatrzymała wychodzącą kobietę.
-Tak kochanie?-zapytała odwracając się.
-O której jutro będziesz w domy?-zapytała z zaciekawieniem.
-Jutro dość wcześnie, gdzieś około 14, a co?-odpowiedziała.
-Pomyślałam, że moglibyśmy spędzić trochę czasu razem.-powiedziała niepewnie spuszczając głowę.
-To bardzo dobry pomysł. Możemy pójść do kina albo zrobić sobie piknik.-powiedziała uśmiechając się. Ich więź ostatnio zaczęła się rwać. Teraz będą miały szansę ją naprawić lecz i tak niedługo przestanie ich łączyć ta więź, oj chyba za dalego pobiegłam.
-Świetny pomysł.-odwzajemniła uśmiech brunetki w czarnym stroju normalnie jak na pogrzeb.
-Gdzie odłożyć ubrania pani męża?-zapytał uprzejmie wchodzący do pomieszczenia nastolatek.
-Daj ja je zabiorę.-powiedziała podchodząc do chłopaka i zabierając starannie złożone ciuchy.
-Wiesz ja się już będę zbierał. Dzięki ci za pokazanie mi tej części New Yorku.-powiedział całując ją w policzek. Angelica szybko spuściła głowę aby on nie zobaczył rumieńca, który wystąpił w miejscu obdarowanym przez jego pocałunek.
-Nie ma za co.-powiedziała cicho. Dziewczyna odprowadziła chłopaka do drzwi, a następnie wróciła do pokoju aby zabrać piżamę i ruszyła w stronę swojej łazienki. Wzięła szybki prysznic i ubrała białą piżamę w czerwone groszki. Przed położeniem się do łóżka zadzwoniła do niej Cornelia.
-Cześć. Coś się stało?-zapytała.
-Nie. Dzwonię aby się zapytać jak minęła randka z Harrym.-powiedziała akcentując słowo "randka".
-To nie była randka. Tylko go oprowadzałam.-powiedziała blondynka.
-Mhm, ta jasne.-powiedziała ironicznie przyjaciółka Angie.
-Pogadamy jutro. Jestem zmęczona.-próbowała zakończyć rozmowę, bo miała dość gadania Corn.
-Dobrze. Tylko nie myśl, że dam ci spokój.-zaśmiała się.
-Wiem Corn, doskonale to wiem. Dobranoc.-powiedziała.
-Dobranoc.-usłyszała blondynka przed rozłączeniem się. Po naciśnięciu czerwonej słuchawki jeszcze chwile patrzyła na ekran urządzenia. Aby już nikt jej nie przeszkadzał wyciszyła telefon i ułożyła się wygodnie na meblu (łóżku). Po jakiejś godzinie wiercenia się zasnęła.
-Angie. Angie. Angie obudź się.-blondynka otworzyła po mału oczy i zobaczyła...
************

Trochę mnie tu nie było ale żyje :-D
Nie było mnie z 3 powodów
1. Brak czasu.
2. Brak weny.
3. Choroba
Mam nadzieję, że rozumiecie.
Co ona mogła zobaczyć?
Oj nawet dale nie napisałam ale mam pomysł :-)
Pozdrawiam i życzę miłego/miłej wieczoru/dnia/nocy zależy kiedy kto to czyta.


niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 2 Oprowadzenie

[...] -Dobrze, a więc za tem witamy w naszej szkole.-powiedziała kobieta.-Zajmij miejsce koło...koło Angie.-dodała po chwili zastanowienia. Chłopak szedł przed siebie ale nie wiedział która dziewczyna nazywa się Angie. Doszedł do ostatniej ławki, a dziewczyna widząc niepewność na jego twarzy gestem pokazała aby usiadł koło niej. Brunet zasiadł na wyznaczonym miejscu.
-Jestem Harry, a ty śliczna.-powiedział podając rękę i uśmiechając się uwodzicielsko.
-Po pierwsze Nieśliczna. Po drugie Tani podryw. Po trzecie Angelica, po prosty Angie.-zaśmiała się słodko patrząc w jego oczy. Na policzkach nowo poznanego chłopaka pojawiły się lekkie rumieńce zdradzające zawstydzenie.
-Ja...ja...prze...przepraszam.-wydukał.
-Spokojnie, nie gniewam się.-wyszeptała.-Zresztą słyszałam takie coś wiele razy.-dodała odwracając się w stronę tablicy.
-Nie dziwie się.-wyszeptał tak aby nie usłyszała, lecz mu to nie wyszło, a na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Lekcja minęła im w miłej atmosferze. Nauczycielka oczywiście nie zapomniała złożyć życzeń naszej bohaterce, a za nią cała klasa.
#PRZERWA#
-Chyba wpadłaś w oko temu nowemu.-powiedziała Cornelia przechadzając się po trawniku szkolnym z Angie.
-Harremu? Nie, nie sądzę.-odpowiedziała pewnie, bo jej zdaniem jest najgorsza i nikt jej nie pokocha.
-Przestań to widać, a poza tym ty chyba też masz o nim bardzo dobre zdanie.-powiedziała wesoła Corn.
-Przestań! Ledwo go znam.-chciała jeszcze coś powiedzieć ale zrezygnowała.
-Hej!-krzyknął z oddali brunet, który był tematem tej rozmowy.
-O wilku mowa.-szepnę brunetka do ucha przyjaciółki.-Angie możemy porozmawiać?-zapytał podchodząc do nich.
-Jasne mów.-powiedziała z uśmiechem.
-Bo ja nie znam tu nikogo i tak sobie pomyślałem czy...może byś mnie...oprowadziła po mieście?-zapytał z nadzieją.
-Jasne, że ona cię oprowadzi.-wtrąciła Cornelia wiedząc, że jej przyjaciółka się nie zgodzi.
-Corn.-powiedziała szturchając ją.
-Naprawdę?-zapytał chcąc usłyszeć to z jej ust, jej delikatnym głosem.
-Jasne, nie mam nic przeciwko.-powiedziała niepewnym głosem.
-To cudownie! Co powiesz na dziś po szkole?-zapytał.
 -Może być, tylko będę musiała iść do domu odrobić lekcje.-palnęła, bo wiedziała, że nauczyciele nic dziś nie zadadzą.
-To najwyżej odrobimy razem.-zaoferował się.
-Nie wiem. Chociaż mogę przystanąć na tę propozycję.-powiedziała przez zęby.
-To su...-w dokończeniu zdania przerwał mu dzwonek na lekcję angielskiego.
-Dobra chodźcie.-powiedziała szarooka brunetka ciągnąć ich w stronę klasy. Nauczycielka od języka ojczystego również złożyła blondynce życzenia urodzinowe i i pytała się jak minęła im przerwa świąteczna. Kolejne lekcje minęły tak samo. Po godzinie 12 blondynka wracała z czekoladowookim do swojego domu. Wchodząc do domu przywitał ich Megic.
-Cześć kochany.-powiedziała głaszcząc go po brzuchu.
-Ale słodki. Jak się wabi?-zapytał kucając przy towarzyszach.
-Megic.-odpowiedziała krótko.
-A skąd taki pomysł?-zadał kolejne pytanie, pytanie na które nie wiedziała jak odpowiedzieć, bo nie lubiła kłamstwa ale teraz jej życie się zmieniło więc będzie musiał robić wszystko aby utrzymać to w tajemnicy.
-Yyyy...Dziś rano na spacerze samo mi przyszło.-powiedziała prawdę, bo przemyślała to i uznała, że może powiedzieć prawdę ale nie całą.
-Rozumiem.-spojrzał w jej oczy, utoneli w swoich tenczówkach.
-To co idziemy?-zapytała powoli.
-T-tak.-odpowiedział wyrywając się z transu. Chodzili dobre 3 godziny, dobrze się dogadywali. Angie bardzo zaimponował nowy kolega. Dziewczyna dowiedziała się, że Harry lubi muzykę i zna język hiszpański tak samo jak ona.
††††††††††***††††††††††
Hiszpański i muzyka to chyba mój nałóg  i musi być w każdym moim opowiadaniu.
Jak się podoba?
Jeśli w ogóle się podoba komuś to "coś"(wskazuje rozdział)?
Next powinien pojawić się za tydzień.
Pozdrawiam Wiktoria

wtorek, 8 kwietnia 2014

Przepraszam :-(

Hej tu Wiktoria.
Nie będzie mnie przez jakiś czas na blogu, ponieważ mama dała mi karę za oceny.
Mam nadzieję, że uda mi się ją jakoś przekupić XD
Ale postaram się wchodzić "nielegalnie".

poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 1 Harry





Poranek 2 stycznia, Angie właśnie wyprowadza swojego psa, rasy rottweiler, którego dostała wczoraj na urodziny. Szczeniak nie ma jeszcze wybranego imienia. Dziewczyna nie wiedziała na jakie imię się zdecydować, rodzice proponowali Max ale ona uważała, że to do niego nie pasuje. Gdy pies załatwił swoje potrzeby postanowiła wrócić do domu. Do domu postanowiła wrócić dłuższą drogą przez Central Park. Zapomniałam wspomnieć, że nasza bohaterka mieszka w New Yorku na Manhattanie, a do tego jej rodzina jest dosyć zamożna. Sięgając do kieszeni dziewczyna zauważyła, że nie ma telefonu, zlękła się, że go zgubiła więc postanowiła spróbować go wyczarować lecz nie wiedziała czy powinna zaryzykować skoro nie jest doświadczona. "Raz kozia śmierć" powiedziała sama do siebie i próbowała ułożyć odpowiednie zaklęcie. Oglądała wiele filmów o tematyce magii ale nigdzie nie było zaklęcia na zagubiony telefon. W końcu wypowiedziała coś co podyktował jej sam mózg "Coś zgubiłam, coś znalazłam, było w dłoni mej trzymane" i o dziwo zadziałało, telefon pojawił się w jej ręce. 13 latka była szczęśliwa, że jej się udało i wiedziała iż musi się poduczyć aby móc się rozwijać. W tym momencie przyszło jej do głowy imię dla swojego pupilka, a brzmiało ona Megic. Spacerując zaśnieżonymi uliczkami zaczęła podśpiewywać
-Winter, winter, winter, raining, snowing
I'm going, I'm going to the world of sled

Sled bells ringing
Clang, clang, clang
Clang, clang, clang
Clang, clang, clang
What a delicious sanna - briskly horse snorts
Snow breaks hooves
Sled bells ringing
Clang, clang, clang
Clang, clang, clang
Clang, clang, clang
Strewn field - in the snow the whole world
White hen road ahead
Sled bells ringing
Clang, clang, clang
Clang, clang, clang
Clang, clang, clang.
Po 2 godzinach wróciła do willi, spuściła  Megica ze smyczy i poszła do swojego pokoju.
-Angelica gdzie ty byłaś? Za pół godziny zaczynasz lekcje.-powiedziała stojąca w drzwiach kobieta.
-Co?! Jak to lekcję?! Zupełnie zapomniałam! Za 5 minut będę gotowa.-poinformowała mamę i poszła pakować zeszyty. Tak jak mówiła po 5 minutach wsiadała do samochodu. Droga zajęła im nie całe 10 minut. Po wymianie informacji o powrocie do domu każda ruszyła w swoją stronę. Szmaragdowo oka do klasy na lekcję wychowawczą, a niebiesko oka do biura kancelarii prawnej swojego męża. Wchodząc do klasy dostrzegła swoich znajomych, których nie widziała całą przerwę świąteczną.
-Witaj kochana!-krzyknęła rzucając się na nią jej najlepsza przyjaciółka.
-Cornelia! Jak ja się za tobą stęskniłam.-powiedziała odwracając się i ściskając ją jakby się nie widziały parę lat. Odetwały się od siebie i ruszyły w stronę ławek. Dziewczęta usiadły na ławce Angelici.
-Nadchodzi "księżniczka"-szepnęła Corn do "siostry" wskazując na Ashley i jej służ... oj przepraszam i jej "przyjaciółki".
-Medi, Sel czy wy widzicie to co ja?-zapytała patrząc na naszą bohaterkę.
-Ale co?-spytała Stella.
-Angelica ma nową bluzkę.-powiedziała podchodząc do niej.
-Czego chcesz Ashley?-powiedziała od niechcenia. Nie da się ukryć, że dziewczyny nie pajały do siebie miłością.
-Chciałam zapytać czy twoja mama nie pożyczyłaby mi jednej ze swoich bluzek, bo widzą, że na tobie świetnie leżą.-powiedziała i zaczęła się śmiać idąc w stronę swojej ławki.
-Dzień dobry.-do pomieszczenia weszła wychowawczynie ale nie była sama. Za rudowłosą wszedł przystojny brunet o oczach w kolorze czekolady.-To jest Harry, nowy uczeń naszej szkoły.-powiedziała wskazując na chłopaka.-Opowiedz nam coś o sobie.-zwróciła się do chłopaka, którego wzrok "powędrował" na blondynkę.
-Nazywam się Harry. Przeprowadziłem się tu z Miami, mam 13 lat i...i to chyba tyle.-powiedział uśmiechając się serdecznie.
-Dobrze, a więc za tem witamy w naszej szkole.-powiedziała kobieta.-Zajmij miejsce koło...koło Angie.-dodała po chwili zastanowienia.
††††††††††***††††††††††
A oto przed wami rozdział 1.
Mam nadzieją, że się podobał.
Następny najprawdopodobniej w sobotę :-P

sobota, 22 marca 2014

Prolog

Żyła raz sobie pewna blondynka. Dziewczyna była piękna lecz za bardzo w to nie wierzyła, była wielką marzycielką, a oprócz tego miała wielki talent muzyczny. Blondynka miała wady ale któż ich nie ma, ona nie umiała być sobą w szkole. Wiodła życie spokojnie lecz wszystko się zmieniło w dzień jej 13 urodzin. Angelica, bo tak miała na imię owa blondynka lecz wszyscy którzy ją znali nazywali ją Angie, ona była wyjątkowa, miała moce, była czarodziejką. Od tamtego dnia, a była to środa 1 stycznia roku 2014 zdała.sobie sprawę, że nic już nie będzie takie samo.
††††††††††***††††††††††
Jest prolog, mam nadzieję, że się podobał.
Niedługo rozdział 1.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia lub miłej nocy zależy kiedy to czytacie.

Hej :-)


Cześć!!!
Jestem Wiktoria i na tym blogu będę pisać swoją własną wymyśloną opowieść.
Może napiszę coś o sobie, a więc mam 13 lat i chodzę do klasy VI. Lubię pisać i często zdarza się, że "odlatuje" do swojego świata. Lubię Clarę Alonso, Mirandę Cosgrov itp.
Opowiadania będą pojawiać się raz, dwa razy w tygodniu, najczęściej w weekendy.
Mam nadzieję, że spodoba wam się moje opowiadanie. Prolog już niedługo.
Pozdrawiam.
Prolog już niedługo.